23 września wybraliśmy się poznawać piękne zakątki Gór Świętokrzyskich. Wyruszyliśmy spod szkoły autobusem. Sprawnie i szybko dotarliśmy na miejsce i po spotkaniu z panią przewodnik wyruszyliśmy na szlak. Wędrówkę rozpoczęliśmy spod pomnika pielgrzyma w Nowej Słupi drogą Królewską prowadząca do klasztoru na Świętym Krzyżu.
To najstarsza droga. Szlak ten od wieków stanowił jedyne dojście do klasztoru dla licznej rzeszy pątników jak i kupców zbaczających z traktu sandomierskiego wiodącego z nad Morza Czarnego i Rusi Czerwonej ku miastom nadbałtyckim. Droga Królewska, bo tę drogę przemierzali królowie.
Wielokrotnie przebywali na Świętym Krzyżu król Kazimierz Jagielończyk, król Zygmunt Stary i król Zygmunt August oraz pozostali królowie z dynastii Jagiellonów. Wśród sławnych pielgrzymów którzy odwiedzili Święty Krzyż byli kardynał Stefan Wyszyński i kardynał Józef Glemp. My, wędrując szlakiem, pochłanialiśmy zmysłami wszystko co kryje w sobie Świętokrzyski Park Narodowy. Dość sprawnie dotarliśmy do klasztoru. Tam mile powitali nas oblaci i dali żywą lekcję historii od najdawniejszych czasów. Data założenia opactwa benedyktynów na Łysej Górze nie jest znana. Tradycja benedyktyńska przypisuje fundację Bolesławowi Chrobremu w 1006 roku. Pewnym jest, że klasztor i romański kościół ufundowane zostały pomiędzy latami1102-1138 przez Bolesława Krzywoustego. Początkowo pw. Świętej Trójcy, od XV wieku pw. Świętego Krzyża, po tym gdy w 1306 r. książę Władysław Łokietek przekazał łysogórskim benedyktynom relikwie drzewa Krzyża Świętego (przechowywane od XVIII wieku w kaplicy Oleśnickich i wg legendy podarowane przez Emeryka, królewicza z Węgier).
Ubogaceni duchowo powędrowaliśmy dalej. Zdobyliśmy szczyt Łysa Góra ( lub Łysiec; Święty Krzyż; , trzy w jednym, jak kto woli)i zeszliśmy do Huty Szklanej. Tam rzuciliśmy okiem z autokaru na średniowieczną osadę i pomknęliśmy do Świętej Katarzyny. Leży ona w centrum Gór Świętokrzyskich, u podnóża najwyższego ich wzniesienia – Łysicy (612 m). Jest tu klasztor bernardynek i źródełko św. Franciszka. Legenda głosi, iż źródełko powstało z łez dziewczyny, mieszkanki potężnego zamku stojącego na szczycie Łysicy. Jej starsza siostra zazdrosna o rycerza, który zakochał się w młodszej, próbowała ją otruć. Wówczas runął zamek, a pozostałe po nim ślady to gołoborze – skalne rumowisko. Pozostała przy życiu dziewczyna opłakiwała utratę siostry, ukochanego i zamku. Tak powstało źródło, którego wody podobno leczą choroby oczu. Od wododajnego źródełka udaliśmy się na małe, smaczne „co nieco” a potem udaliśmy się Parku Miniatur w Krajnie. Tam naszą podróż rozpoczęliśmy od miniatury na placu Św. Piotra w Watykanie, który przedstawiony jest w skali 1:13, co daje pierwsze miejsce światowej listy pod względem wielkości wśród miniatur Watykanu. Pozostałe miniatury przedstawione są w skali 1:25. Podążając aleją mijaliśmy po drodze most w Wenecji, Krzywą Wieżę w Pizie, Coloseum, wieżę Eiffla, operę w Sydney, Fontannę Di Trevi, Łuk Triumfalny, Taj Mahal, Statuę Wolności, Biały Dom, Big Ben, Akropol, Piramidę Cheopsa i wiele innych dzieł światowej architektury. W parku znajdują się również jedyne w Europie miniatury nieistniejących już wież World Trade Center. Poza przepięknymi miniaturami światowej architektury park oferuje również dzieła matki natury takie jak wulkan Etna czy wodospad Niagara.
Wycieczkę zakończyliśmy zakupem pamiątek. W drodze powrotnej było o czym opowiadać. Podróż minęła szybko i bezpiecznie. Taka wycieczka to żywa lekcja historii, przyrody i wspaniałej zabawy.
Organizatorzy